Marysia w wieku dwóch lat zachorowała na nowotwór mózgu. Pomyślisz dlaczego? Gdzie w tym Boża logika zsyłać takie cierpienie na małe dziecko i jego religijną rodzinę? Poznaj historię wyjątkowej dziewczynki i jej najbliższych. Chciałbym, aby ten tekst umocnił także Twoją wiarę, nawet mimo nie rozumianego bólu.
Rodzina Bogiem silna
Rodzice Marysi to ludzie bardzo religijni, zaangażowani w życie Kościoła. Piotra (ojca Marysi) poznałem w czasie przygotowań do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Podobnie jak ja, był on wolontariuszem w sekcji medialnej. Był sam, ponieważ zaledwie kilka miesięcy wcześniej urodziła mu się córka – Marysia. Nic nie zapowiadało wtedy takiej ciężkiej walki z chorobą. Wiem, że dzięki ogromnej sile wiary w Boga i Jego moc uzdrowienia rodzice dziewczynki nie poddali się.
Choroba
Ponad rok temu Marysia zachorowała na złośliwy nowotwór mózgu. Początkowe problemy zaczęły się od częstych wymiotów w kwietniu 2018 roku. W niedługim czasie lekarze postawili diagnozę – nowotwór mózgu. Podczas operacji w szpitalu w Lublinie usunięto z główki dziewczynki 5 cm guz. To nie był jednak koniec, a dopiero początek. Pojawiły się komplikacje. Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli udało się zebrać pieniądze na leczenie Marysi w specjalistycznej klinice Bambino Gesu w Rzymie.
Udane leczenie
Ponad rok nieustannej walki z chorobą przynosi pozytywne efekty. Dzięki pomocy włoskich lekarzy udało się wygrać walkę z nowotworem. Marysia nadal jednak ma problemy ze wzrokiem i nie porusza się samodzielnie. Czeka ją bardzo długa rehabilitacja. Po roku pobytu we włoskiej klinice jest duża szansa na powrót Marysi do Polski. Aktualne losy leczenia Marysi możesz śledzić TUTAJ.
Pomoc
Cała walka z chorobą nie byłaby możliwa, gdyby nie pomoc ogromnej liczby osób. W modlitwę o zdrowie Marysi zaangażowany był sam papież Franciszek, który spotkał się z Marysią po jednej ze środowych Audiencji Generalnych. W pomoc finansową zaangażowała się Fundacja Siepomaga. Przez specjalną stronę kotekmarysi.pl na leczenie zebrano około 90 tysięcy złotych. To jednak wciąż mało, dlatego jeśli możesz to pomóż. Szczegóły znajdziesz na stronie kotekmarysi.pl/wesprzyj/
Życzliwość
Gdyby nie choroba być może Marysia i jej bliscy nie mieliby okazji spotkać tak wielu życzliwych ludzi. Być może nie mieliby okazji być we Włoszech i spotkać się osobiście z papieżem. Pewnie nie mieliby także okazji pomóc w spełnieniu jednego z moich życiowych marzeń za co bardzo im dziękuję. I mam nadzieję, że my wszyscy podobnie jak rodzina Marysi będziemy umieli zrozumieć sens ludzkiego cierpienia na chwałę Bożą.
A Ty słyszałeś o historii Marysi? Chcesz pomóc? Podziel się kilkoma groszami ze swojego portfela lub chociaż zostaw w komentarzu ciepłe słowa dla Marysi :)